wtorek, 1 marca 2011

Archiwum 3-2011

Wpisy z okresu: 3.2011

Kefirowa dzień 3
100% nabiału, nawet nie byłam zbytnio głodna. Znów się z nim spotkałam, myślę, że po raz ostatni. Wymusiłam na nim odpowiedź, co myśli o naszej znajomości. Nie dość, że powiedział, że to nie to, to, jeszcze, że przytulanie to trochę mu mało i więcej by chciał… Zamilkłam, w milczeniu zebrałam swoje zabawki i wróciłam do siebie, odprowadził mnie kawałek ale wynagrodziłam go za to pełną ignorancją… Tak będzie lepiej, nie można ciągnąć w nieskończoność tak bezsensownej znajomości… słodki był, taki miś do przytulania ale dobrze, że to skończyłam… wszystko… zanim się zakocham, zanim zrobie sobię nadzieje, zanim znudze mu sie jako taka zabaweczka, zanim zostałabym porzucona. gdy życa się jako pierwsza to mniej boli, lub nawet można uniknąć bólu. Brakowało mi uwag lub smsów sugerujących podobanie się, zauroczenie, staranie… Płytka znajomość nie jest dobra na dłuższą metę, zresztą on miał na mnie zły wpływ. Po spotkaniach nie szłam na zajęcia, nie mogłam zasnąć  w nocy, a dziś(środa) miałam dziwny realistyczny sen, który mogłam świadomie przerwać rzeczywistym ruszeniem się… dziwne to było.
dziś (czwartek)
 miała być dieta owocowa ale nie wyszła, przez wieczór spędzony już z rodzicami. Przyszły moje nasionka i herbatka wspomagająca gospodarkę hormonalną (czas najwyższy bo mi cycki znów troszkę zmalały!) Nie wzięłam żadnych spodni, żeby matka się nie czepiała, że są luźniejsze, przyjechałam w sukience. O mały włos nie odkryła czemu ma służyć zamówiona przeze mnie herbatka (na paczuszce była naklejka „naturalny sposób na piękny biust”) była bardzo ciekawa składu i zapachu, ostatecznie spróbowała i stwierdziła, że przypomina ziółka, które kiedyś sama piła na trądzik więc jest dobrze. Udało mi się przekonać ją też, że nie będę jadła cukru w imię pięknej cery. Niestety kcal dużo, już nawet nie sumowałam. Po kolacji i po toalecie ważyłam 44,1kg. Niby schudłam ale nie widzę tego po sobie… aczkolwiek czasem gdy spojrzę w lustro gdy mam dobry humor to nogi już nie wydają się tak ohydne, jak wcześniej. Jutro muszę je zmierzyć znów. Możliwe, że wady odrobinę mniej się żucają w oczy, jak na zdjęciach sprzed kilku lat, gdzie ważyłam mniej ale też wzrost był kilka cm mniej… więc nie wiem… Przymierzałam cudowną spódniczkę do połowu uda, może ją kupię jako zachętę i mobilizacje…  a może wydać ową kasę na spodenki neoprepenowe? (zamiast owijania nóg folią i legginsami). Znalazłam wyjaśnienie działania diety nabiałowej…
podczas badań nad czynnikami wpływającymi na zjawiska tycia i chudnięcia
okazało się, że bardzo ważną rolę odgrywa w nich właśnie wapń. Dieta
bogata w ten pierwiastek zwiększa zdolność organizmu do spalania
tłuszczu. Kiedy wapnia brakuje, komórki gromadzą tłuszcz i powiększają
swoją objętość.

Przeprowadzono eksperymenty, które dowiodły, że znaczenie ma nie tylko
ilość, ale także postać wapnia. Osoby z nadwagą łykające preparaty
wapniowe spalały o 26% kalorii i o 38% tłuszczu więcej niż ochotnicy,
którzy odchudzali się w ten sam sposób, ale nie brali wapnia. Wyniki
były jeszcze lepsze, gdy wapń pochodził z naturalnych źródeł, przede
wszystkim z nabiału. Niektórym odchudzającym się podawano trzy posiłki
dziennie o łącznej zawartości wapnia 1200-1300 mg. Spalili oni o 70%
kalorii i o 64% tłuszczu więcej niż pozostali uczestnicy eksperymentu.

Przez wczorajsza akcje milczenie spałam chyba 4 godziny… wyśpię się i poodwiedzam;*
sroda
Dieta
kefir Jana 400ml razy dwa 46kcal/100g czyli 184kcal/butelka 400ml
Maślanka Mleczna Dolina ok 700ml 44kcal/100g czyli 308kcl/zjedzona porcja
Suma: 676kcal
Kremik Ziaja
Witaminy tak
Ćwiczenia przysiady 30+30
czwartek:
Dieta:
pomarańcza
sok z marchewki 24h 500ml
kolacja… :
skibka bagietki z masłem
kawał bagietki
mały brzuszek z makreli
herbata z miodem
zielona herbata z miodem i połówką cytryny
maślanka z płatkami owsianymi, wapnem i odrobiną miodu
połówka pomarańczy
Kremik Ziaja
Inne: herbatka „biust”, witaminy
Ćwiczenia:
brzuszki skośne 35 w obie strony
Drugi dzień kefirowo-maślankowy, tym razem 100%. Nie czuję głodu, wręcz przeciwnie czuję się syta i ciężka ale patrząc na kalorie powinno być ok. Nie wiem czy i ilę chudnę, nie mam możliwości się zważyć. Znikł mi jeden syf z policzka, którego od dawna się wstydziłam taki strupowaty, czerowny, be. Zaczynam wierzyć we właściwości oczyszczające takiego jadłospisu – jutro jeszcze raz to powtórzę, potem dzień owocowej i kontynuacja ograniczania kcl ale zdrowiej. Dziś spędziłam trochę czasu ze szarlotkowym znajomym. Chciał mnie wyciągnąć na pączka, póżniej proponował, że kupi mi ciastko (sam coś chciał, a było mu głupio samemu;p) pod koniec coś przebąkiwał o frytkach, jadł przy mnie batonika w czekoladzie… jestem wielka, konsekwentnie odmawiałam i mówiłam ,ze miałabym ochotę na jakiś kefir – kupił mi go:) chciało mi się wyć nad tym wszystkim, czym chciał mnie skusić byłam zła, że wystawia na próbę moją silną wolę, nawet miałam ochotę mu się zwierzyć, żę dbam o cerę i trzymam dietę ale… poco, kim on dla mnie jest? Nikim, nawet nie jestem w nim zakochana, znajomy do przytulenia. Niczego nie wnosi w moje życie, wręcz obniża mój poziom, muszę się przy nim pilnować, gdybym zgodziła się wpaść do niego na herbatkę to już bym nie wróciła o tej godzinie, o której bym chciała, nie pouczyła się, zjadła coś dziś niedozwolonego,  możliwe, że nie poszłabym jutro na zajęcia… mam swoje marzenia i ambicje nie mogę ich tak głupio stracić… za jaką cenę  te wszystkie pokusy? za przytulanie, namiastke pocieszenia po przeszłości…
wygrał z pączkiem i ciastkiem
Boję się czy rodzice nie stwierdzą, żę schudłam, czy nie będą robić problemów, jeszcze bardziej wmawiać jedzenie, jeszcze więcej częstować i zachęcać do zjedzenia tego czy tamtego (weekend będzie w domu) Mdli mnie jak myslę, jak będę musiała im odmawiać i po tysiąc razy mówić n i e … Czy nie zacznę żreć wszystkiego nawet bez jakiegoś głodu czy powodu, czy uda mi się udawać głodną i nie jeść zbyt wiele, nie skusić się na swoje ulubione rzeczy… No i wreszcie, czy mówić o diecie, że nie chcę jeść smażonego tłuszczu cukru i wszystkiego co z konserwantammi? Mogą to zinterpretować jako odchudza się i robić problemy, prawić morały… co ich to obchodzi, że taka dieta NAPRAWDE ma służyć poprawie cery, a jedząc dużo kcl (przy nich) wg tych rygorów nie schudnę… ale oni uważają od zawsze, że powinnam jeść więcej, żeby utyć. Przejście na zieloną herbatę przeszło, prośba o zapas gotowanych wątróbek zamiast smażonego kurczaka także… będę musiała obserwować ich reakcje i słowa. Uważnie  trzymać język za zębami, żeby nie mówić o swojich planach za dużo albo nawet wcale… oby tylko to dobrze rozegrać i nie powiedzieć za dużo… Najchętniej jadłabym przy nich normalnie (tzn bez diety i licenie kcl) ale  zachowaniem swoich nowych zdrowych zasad. Muszę też pamiętać, żeby wziąc z domu miód oraz nasionka i herbatkę (mam nadzieję, że do tego czasu przyjdą…

Bilans dnia wtorek (dziś):

Dieta:
maślanka milko 45kcl/100g czyli 225kcl/opakowanie 500ml
kefir Kościan 0% 36kcl/100g czyli 144kcl/op 400ml
Kefir Zott 45kcl/100g czyli 180kcl/opak100ml
Suma: 579kcl
zielona herbata: nie
woda tak
Kremik: Eveline (ostatni)
Inne: witaminy
Ćwiczenia:
brzuszki skośne 30
przysiady 30+30
brzuszki zwykłe 3
Postanowiłam połączyć swoją dietę z dietą na trądzik. Mam brzydką, nierówną kolorystycznie cerę z pryszczmi, skoro i tak męczę się z dietami to czemu nie spróbować? Żadne kremy nie pomagają, witaminy minerały działają tylko do pewnego stopnia, zielona herbata tylko na początku pomagała. Na czym to będzie polegać? 
tak w skrócie:
-na śniadanie grajpfrut, mandarynka lub pomarańcza (codziennie!)
-zero kofeiny (kawy, czarnej herbaty) i alkoholu
-żadnego cukru, barwników i konserwantów (żegnajcie kochane chińskie zupki i kisiele…)
- żadnego smażonego tłuszczu, smalcu, tłustych kiełbasek itp
- minimum soli i ostrych przypraw
- unikać białego pieczywa
co można?
+zielona herbata, naturalne soki, warzywa
+słodzenie miodem, stevią, słodkim mlekiem w proszku, owocami
+cynk, witaminy, minerały, ogórecznik (bioręod dawna)
+tłuszcze „dobre” to oliwa z oliwek i awokado (ew. inne roślinne)
+wszystko inne, co jest naturalne bez konserwntów i innych -
więcej TUTAJ oraz TU
Do tego wymyśliłam nacieranie skórką grejpfruta i/lub używanie mydełka, kremu itp z grejpfrutem (gdy obieram ten owoc to ładnie się skóra wygładza i podkoloryzowuje zdrowo) Nie wiem jak przekonam rodziców do tych tłuszczy bo mają bzika na punkcie mojego jedzenia (wg nich powinnam jeść tylko rzeczy ociekające tłuszczem, żeby nie być za chuda). mam nadzieje, że nie zauwżą mojej mniejszej wagi…  zresztą i tak pewnie będę musiała sobie odpuścić trochę przyjeżdżając do domu…
Przed właściwą dietą robię 2 dni diety oczyszczjącej z toksyn maślankowo-kefirowej. Nazwa mówi, co można jeść oprócz wody… bez limitu kalorii i głodu (a ja i tak liczyłam). Później może dzień grejpfrutowej lub owocowej i to co do tej pory ale zdrowiej. Miałam zacząć od dziś ale ta pomarańcza… od jutra:) Przy okazji przeczytałam, że na takiej diecie chudnie się nawet 1 kg dziennie (aż za dobrze) i że działa dobrze na cerę.
byłam kiedyś na diecie maślankowej i polecam:) trwała 5 dni, jest gdzieś
szczegółowo opisana na forum. W ciągu tych 5 dni schudłam 5 kg,

szybkie rezultaty. Warto nadmienić, że dieta maślankowa ma również
pozytywny wpływ na cerę: nawilża, poprawia jej ukrwienie, eliminuje
nadmiar tłuszczu, zmniejsza podrażnienia i wypryski

znalazłam forum gdzie dziewczyna opowiadała że gdy
miała angine piła same kefiry i maślanki i po dwóch tygodniach choroby
schudła 10kg.!!!.No i tak się zaczeła moja przygoda z
kefirami.Codziennie piłam kefir 0% tłuszczu buteleczke 500ml i to mi
starczało na cały dzień Codziennie schodziło mi gdzieś tak 1kg

Nadal się nienajlepiej czuję, źle mi się oddycha, szybko się męczę ale już ciut lepiej. Jestem dziś syta (od dawna marzyłam o diecie, która pozwala się nażreć..) Przyglądałam się dziś swoim nogom i myślałam, że jest lepiej ale… jest jak było:( Sudafed też odstawiłam bo nic mi nie daje oprócz chemii (jutro zrobię pożądek po tym świństwie). Dzień trochę przymulony, jakbym wczoraj się gdzieś szlajała (a wykręciłam się od domówki i nigdzie nie byłam). Łaże dziś jakaś sztywna i niebystra, niekumata, spóźniona, „śpiąca” czuję się jakbym ćpała coś ( nigdy w życiu tego nie robiłam…) Do tego naprzmiałe palce odmwją współpracy i operują 2 razy wolniej (koszmar w sklepie płacić drobnymi) całoksztaut mnie dobija… Idę się kąpać, potem poćwiczę, poczytam Wasze blogi i na Motylkowe wpadnę (o ile wcześniej nie zasnę…
Bilans dnia sobota:
Dieta:
Danon naturalny z „przyprawą do chleba z masłem” 5kcl(?) 109kcl
kawa z łyżką mleka w proszku odtłuszczonego 18kcl
sok pomidorowy pudliszki 300ml 57kcl
cappucino  automatu 62kcl
zupka kremowa z grzankami i pietruszką 110kcl
herbata 1l z 2 łyżeczkami cukru 40kcl
Suma 401kcl
Inne: Ziaja
Ćwiczenia nie

Niedziela
:
jogurt gruszkowy 145kcl
pomidor z przyprawą 5 kcl + 26kcl
jogurt z ziarnami zbórz danone 158kcl
jabłko 35kcl
herbata biała (kubek) z 2 łyżeczkami cukru 44clk
1 cukierek joguś 20kcl?
obiadek Gerber 124kcl/190g
Suma: 557kcl
Ćwiczenia:
20 brzuszków skośnych ( w obie srtony)
przysiady 20+20
20 brzuszków zwykłych
mostek
wieczorem wszystkie ćwiczenia próc mostka jeszcze raz uff ciężko…
Inne: spodenki termiczne, Eveline

Poniedziałek (dziś):

Dieta:
Duża pomarańcza 106kcl
maślanka milko 45kcl/100g czyli 225kcl/opakowanie 500ml
kefir Kościan 0% 36kcl/100g czyli 144kcl/op 400ml
maślanka Jana 1,5% 42/100g czyli 315/op750ml
kefir Jovi 0% 36kcl/100g czyli 144kcl/op.200ml
Suma: 934kcl (za dużo jutro tylko kefiry)
zielona herbata: tak
Kremik: Eveline 2 razy
Inne: brak
Ćwiczenia ostatecznie tylko przysiady 25+25
Powinnam już spać, zmęczona byłam ale po kąpieli mi przeszło… Gorzej się czuję, kaszlę, Sudafed ładnie oczyścł zatoki ale nic więcej ruszyć nie chce. Doszłam do wniosków, że za mało płynów przyjmuję i to może wzmacniać moje problemy.  1,5l herbaty i 1l soku pomidorowego, jutro będę piła jeszcze więcej bo widzę poprawę. Martwię się, że jutro znajomi mnie gdzieś wyciągną na żarcie lub picie… Nie będę siedziała przy pustym tależyku i udawała, że mi coś jest, nie przyznam się  do diety – nie zrozumieją ani też nie będę się od nich izolować i zostawać sama i smutna z liczeniem swoich kalorii… Niejedzienie niczego do końca dnia też złe bo zniszczy mój plan jedzenia czegoś co 3 godziny ( a widzę, że ta taktyka pomaga, spodnie muszę ciaśniej paskiem spinać czyli chudnięcie w toku). Odkryłam sok pomidorowy, jestem  w szoku, że ma tak mało kalorii. Jutro postanawiam kupić go znowu, do tego wasy i deserek lub obiadek dla niemowlaka (zdrowe, z witaminami i mało kalorii) i jakiś mały jogurt.  Nie mogę się wziąc do nauki:( leniwa jestem. Dziś zrobiłam maraton po centrach handlowych. Wiem, co kupię. Spotkałam się znów z kimś. Rozmowa. Inteligentny, wyżywa się w sporcie i muzyce, dorosły ale w rzeczywistości to taki mały chłopiec. Po co to? Trochę zmusza moje szare komórki do myślenia podczas dialogu, urozmaica dzień, uniemożliwia myślenie o przeszłości. Na chwilę…
Bilans dnia:
Dieta:
filiżanka płatków corn flakes 113kcl
sok pomidorowy pikantny 1l (popijany przez pół dnia) 170kcl
kisiel z kawałkami owoców 116kcl
herbata z cukrem 2 łyżeczki 45kcl
sałatka z owoców 100g xkcl
Suma: 444kcl + sałatka(?)
Ćwiczenia 25 przysiadów, dużo łażenia po mieście
Inne: Sudafed, Ziaja
Znalazłam maskotkę na pocieszenie… facet zwykły, bez jakiś specjlnych planów na życie, miła przytulanka, delikatna, dość wyrozumiała na moje wszystkie widzimisie. Niestety lubi gotować, przez jego szarlotkę i słodzoną herbatę psuję swoją dietę. Tłumacze sobię to w celach integracyjnych, na pocieszenie… ale ile można się pocieszać, muszę zrzucić ten tłuszcz z ud! Z takimi biansami mi to wieki zajmie…:(
Zmalały mi, i tak maleńkie cycki: herbatkę zwiększającą ilość estrogeu (czytaj biodra+ i cycki+) wprowadzam do diety najszybciej jak się da, właśnie zapłąciłam za herbatkę i czekam na przesyłkę.
Jakiś czas temu przeczytałam o wspaiałej roślince o nazwie stewia. Jest słodsza od cukru i bez kalorii (marzenie dla takiego łasucha na słodkie, jak ja…) poza tym przy drożejącym cukrze to może się opłacać… dotąd roślinka mało znana w Polsce.
>TU INFO< >TUTAJ< link do forum. Kupiłam nasionka, czekam na paczuszkę…
Paznokcie mi urosły, przestałam obgryzań, nie wiem dlaczego, może dlatego, że myslę tylko o kaloriach i jedzeniu i nie mam czasu na bzdury…? Dostało mi się „z nieba” 70zł, myślę, jak je wydać…. waga kuchenna, upatrzone buty, ładna torebka czy sukienka motywująca do pracy nad nogami…? (no na to ostatnie to mi mi raczej nie starczy…;p)
Ostatnio też nie umierm z głodu, nie męczę się jak wcześniej. Nie wiem, czy to cudowne działanie Sudafedu czy żołądek przyzwyczaja się do mniejszej ilości jedzenia…Zrobiłam mały fotomontaż (zdjęcie swoje+zdjęcie jakiejś dziewczyny z cudnymi nogami) wygląda nawet realistycznie, żadne cm i kilogramy nie określają celu tak jasno, jak zdjęcie:) Strażnik marzeń (mały dzwoneczek) dostał nowy łańcuszek i znów mi pomaga.
Bilans z…
Poniedziałek:
Dieta:
polewka ok 300ml (mąka 41kcl, maślanka 102kcl) 143ckcl
płatki kukurydziane ok 114kcl
kawałek precla(?) z masłem ok 100kcl
herbata z miodem 48kcl
—-
Jogurt Danon naturalny mały 109kcl (?)
deser ryżowo-czekoladowy 128kcl/100g -> kubeczek /180g 230kcl
małe kiwi 56
garstka żurawiny suszonej
2 kubki mleka 3,2%
i… 3 kawałki ciastka xxxkcl
Suma: 800kcl plus ciastka… :(
Ćwiczenia: nie
Woda: tak
Inne: Sudafed

Wtorek:

Dieta:
pół obważanko-precla(?) ok 70kcl
jogurt ananasowy 97kcl/100g -> kubeczek 150g
naturalny Danon 109kcl
pomarańcza 106 kcl
Suma: 435kcl
Ćwiczenia:
mostek,
różności dla kręgosłupa,
20 przysiadów
10 półbrzuszków skośnych
Inne:
Spodenki termiczne, Ziaja, Sudafed
Woda nie
Z. herbata tak
środa:
Dieta:
kisiel słodka chwila 119kcl
maślanka 250ml 113kcl
maślanka 250ml 113kcl
bydyń waniliowy słodka chwila 84kcl
2 kwałki ciasta jabłkowego z kruszonką ok 300kcl
cherbata z cukrem 20kcl
Suma: 749kcl
Inne: spodenki termiczne, Ziaja, Sudafed
Woda nie
Z. Herbata tak

Bilans dziś:

Dieta:
kilka chrupek 50kcl
ciasto jabłkowe ok 150kcl
herbata z cukrem 20kcl
budyń waniliowy 83kcl
filiżanka płatków corn flakes 30gram 113kcl (zjedzone w 2 ratach
Suma: 416kcl
Inne: Sudafed, Ziaja, spodenki termiczne
Ćwiczenia: brzuszki skośne po 20 w każdą stronę & 20 przysiadów
Woda i z.herbata tak
Wczoraj zasnęłam płacząc… że takie coś jak ja nie ma dostępu do serc chłopaków inteligentnych, szanujących siebie i kobiety, z zasadami i pasją… na wysokim poziomie. Nawet nie uważają mnie za kobiete tylko za znajomą, kumpla lub powietrze… Podobam się tylko facetom płytkim i nudnym , nie mającym nic do powiedzenia… swoje w życiu przeszłam, pragnę kogoś, kto mnie zrozumie i pociągnie wyżej… pozwoli zapomnieć o przeszłości, rozweseli i zaaakceptuje… o silnym charakterze… Taki ktoś rozstał się, trochę posmutał i… spotkał inny smutek, z którym stworzył radość, a ja jeszcze zbieram kawałki siebie i płaczę, płaczę, płaczę… Mój związek-nie związek milczał długi czas… dziś przemóił i sprawił, że znów się topię w morzu łez,  ma mnie dość, chce… sam nie wie czego chce… ostetecznie spełniłam prośbę, a właściwie żądanie o czas na przemyślenie i dostałam kupę nadzieji… ciekawe, po co mi ją dał… żeby nie palić mostów i wrócić, czy żeby pogłaskać kotka, przed utopieniem… żeby był cięższy o złudzenia i szybciej poszedł na dno…?
Przeklęte prawo równowagi… gdy coś zaczyna się układać inne rzeczy się walą… nigdy nie za dobrze…
Liczby liczone o poranku…
kolano 35-33=2cm mniej
udo 49-46=3cm mniej;*
nad kolanem 36-33,5=2,5cm mniej
pod kolanem 31,5-29=2,5cm mniej (kurwa, tu miało być bez zmian!)
Waga: 49-46=3kg mniej
Bmi było 18,44
jest  17,31
Od jutra znów dieta, medytacja szczęścia nad ulubionym jogurtem, jedyna radość, któej mogę być pewna, sprawiedliwość, zasłużona nagroda…

Nijak

3 komentarzy
Dzień bez diety, staram się jeść co 3 godziny i nie podjadać w międzyczasie, jednak, jak już się dobiorę do jedzenia to do pżeżarcia, zero hamulców, czuję się ciężka, boję się ważyć dziś było już 47,1 kg. Jeszcze tylko jutro… Jedzne, co poztecznego dyiś zrobiam to dorwaam się do roweru i wyjechaam w teren na sflaczazch oponach. Pół godziny mnie totalnie wykończyło brak kondycji ale czułam uda:) W tv widziałam urywek jakiegoś programu o odchudzaniu, gdzie mówili, że tłuszcz zaczyna się spalać po pół godziny wysiłku… A ja już po chwili wysiłku zdycham, a pół godziny jest dla mnie istną męczarnią i kresem wytrzymałości (do tego wysiłek musi być zmienny, raz większy raz mniejszy, żębym mogła odetchnąć) Spalenie tłuszczu wysiłkiem jest dla mnie ręcz niemożliwe… Lustro pokazało mi dziś figurę szkieletu z wielkimi udami i wypukłym brzuchem czyli okropność… Od poniedziałku walki ciąg dalszy.  Dopadł mnie znów katar, dobry pretekst aby kupić Sudafed i sprawdzić, jak działa na diecie.
Bilans dnia:
Spalacze: Eveline
Woda nie
z. herbata tak
Ćwiczenia: 30 min na rowerze (tym razem normalny rower)
Piątek. Nie wiem, czy jest sens pisać dietę i liczyć kalorie skoro to nie jest żadna dieta. Matka zauważyła, żę chyba schudłam bo spodnie luźniejsze:( W dom tyle smacznych i złych rzeczy… wszystko w zasięgu ręki, nie w sklepie, nie w markecie, tylko tu, obok… Myślałam ostatnio żeby sobie kupić letnią sukienkę przed kolano, taką śliczną, którą będę pragnęła założyć. Tylko…. czy to mnie nie zdołuje czy nie stwierdzę, że to niemożliwe albo nie nakręci za bardzo, że wpadnę w jakąś paranoje? Dziś po śniadaniu waga pokazała już 46,5kg :(
Bilans dnia:
Dieta nie
Ćwiczenia: 10 min intensywnie na rowerku
Przyspieszacz: Ziaja
Woda tak z cytryną
Zielona herbata tak
Jutro chcę jeść niezbędne minimum i kręcić się po kuchni dla niepoznaki, zaprzyjaźnić się z psem… dziś było wielkie obżarstwo, czuję się syta i cięzka:(
**************
Dziś (czwartek) ostatni dzień diety. Wracam do rodziców, a przy nich nie mogę dać po sobie  poznać, że się odchudzam bo będą robić problemy, które mi napewno nie pomogą w osiągnięciu celu… kolacja już musiała być „normalna”. Myślałam, że z kilogram schudłam, po kolacji weszłam na wegę, a tam… 46kg! Cieszę się z wagi (i to jeszcze w dzień dostania okresu!), jutro zmierzę nogi. Jedynym światkiem mojego schudnięcia jest śliczny, niedawno kupiony swetarek, nie był mi za duży ale też nie obcisły. Obecnie dekold jakoś mi się rozłazi. Gdzie schudłam? Chyba wszędzie po trochu, moje proporcje się nie zmieniły. Dobrze, że matka jeszcze niczego nie zauważyła, i że biust się trzyma. Boję się, że nawet przy figurze anorektyczki będę miała grube uda… A samopoczucie? nie wiem, czy szybciej się nie męczę ale to mogło mi się tylko wydawać. Nie lubię chodzić głodna, smutno mi, że słodkie ciastka, frytki i słodkie jogurty z płatkami w nieograniczonyc ilościjuż nie są rzeczami dla mnie, gdy się na nie skuszę to mam wyrzuty sumienia, że zaprzeczam sama sobie i depczę swoje marzenia. Ale są też dobre strony bo mały jogurt po 3 godzinach głodu smakuje inaczej niż gdybym go zżarła ot tak bo był pod ręką lub zżarła owego jogurtu pół litra. Delektuję się każdym gramem, cieszę gdy nadchodzi czas na przekąskę, planuję co mam ochotę zjeść, stoję w sklepie przed lodówką i myślę, czy bardziej ucieszy mnie bananowy czy wiśniowy smak. Liczę kalorie. Nawet gdy dzień jest do dupy to (przy zachowaniu zasad) co 3 godziny czeka mnie malutka radość, na którą mogę czekać. Moje myśli są zajęte, nie mam czasu na myślenie o rzeczach niemiłych lub nieważnych. Teraz sens ma nie tylko życie, nauka i jakieś dlasze cele ale tu i teraz, ta godzina, ta chwila. Ograniczanie jedzenia ma dla mnie wady i zalety ale podsumowuję to pozytywnie, nie myślałam, że to, co było katorgą może nie być wcale takie złe…
Moja waga
Martwię się, że mogę stracić swoją śliczną wagę w ten weekend, cała satysfakcja i wysiłek znikną… Ale też czytałam niedawno, że w dietach małokalorycznych trzeba co jakiś czas np raz w tygodniu zjeść więcej, żeby rganizm nie przesawił się natryb oszczędnościowy i nie przestał chudnąć (więc załamka w diecie co jakiś czas byłaby nawet wskazana…). W domu mam stary rowerek stacjonarny i gdy nie ma nikogo będę się do niego dobierać:)
Dieta:
herbata 4kcl
płatki cornflakes 30g (filiżanka czarna) 376kcl/100g  czyli 113kcl
jogurt naturalny ze zbożami 158kcl
kisiel z kaw. owocow 126kcl
—-kolacja—
herbata z miodem 48kcl
śledź solony kawałek ok 50g 109kcl(?)
garśc popcornu ok 150kcl(?)
kanapka razowa 95kcl
margaryna masmixo  10g w 530kcl/100g czyli 53kcl
ser biały 35g 211kcl/100g czyli 74kcl
—-
aktiplus Biedronka 79kcl
pieczywo chrupkie razowe 1 szt 54kcl
Suma mojej diety 534kcl
Suma z domową kolacją 1063kcl :(
Ćwiczenia 5 min intensywnego rowerku
Woda nie
Herbata zielona tak
Spalacz Eveline
Dzień5 16 marca 2011
Wreszcie mam dostęp do Internetu. Mimo wszystko prowadziłam
swój dzienniczek, poprzednie dni zamieszczam poniżej. Dziś staram się jeść
mało, co 3 godziny. Zafascynowana spodenkami odchudzającymi postanowiłam zrobić
coś, co będzie działało podobnie – nie przepuszczało powietrza i dawało efekt
sauny. Kupiłam legginsy za kolana i folię spożywczą. Coś wykombinowałam,
testuję.
Dieta:
Zielona herbata 4kcl
Koktajl witaminami 100kcl
Jogurt mały bananowy 97kcl/100g kubeczek 145kcl
Koktajl Wit. 100cl
w planach
Koktajl Wit. 100kcl
Coś co ma 50kcl
Suma: 499kcl
Ćwiczenia: Spacer lub bieganie
Inne: spodenki termiczne
Woda tak
Witaminy tak
 
*****************************************
 
Dzien4 15 marca 2011
Byłam głodna, nie zdążyłam zjeść śniadania, zapomniałam wziąć
czegoś do jedzenia. Kupiłam mały jogurt ale nie miałam łyżeczki żeb go zjeść.
Dobrze, że chociaż wodę miałam. Popołudniu było mi chwilami niedobrze, im
później tym gorzej. Swój jogurt zjadłam o 16.00 + zielona herbata z łyżeczką
(dwoma…) cukru na pocieszenie. Od razu poczułam się lepiej.  Słyszałam, że trzeba jeść coś co 3 godz, żeby
przyspieszyć przemianę materii, spróbuję się jutro do tego zastosować. Po
biegach rewelacji nie ma  nic nie boli
ale jak dziś kawałek podbiegłam to nogi są „zmęczone” i cięższe do
podnoszenia. Boli odrobinkę wew. część ud. dziwne, zawsze po wf mocno bolały
mnie uda i to tam, gdzie tłuszczyk… Wieczorem wylądowałam w barze kebabowym
(nie sama). Miałam ochotę na coś burzącego marzenia (kebab, zapiekanka,
cokolwiek złego) ale widząc grubą (chorobliwie otyłą) babę za ladą i
wspominając poranną wytrwałość zdecydowałam się na herbatę. Postanowiłam najeść
się duszącym zapachem. Zostałam nagrodzonaJ Kończąc zauważyłam,
jak grubaska czyści maszynę kebabową… Psikała całą metalową powierzchnię
maszyny za i pod kebabem jakimś Cifem
w sprayu, oczywiście mięsu też się dostało
… To musiało być coś
żrącego
bo tłuszcz lekko schodził, a zapach, który do mnie doszedł był
ostry. Motylki moje kochane! Nawet, jak kiedyś porzucicie diety, STRZEŻCIE SIĘ KEBABÓW!
Zszokowałam się, żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia, mogłabym to jakoś nagłośnić i
ostrzec więcej osób. Słyszałam o różnych starych i odświeżanych kebabach ale to
było wyjątkowo nieodpowiedzialne!
Dieta:
Mały jogurt poziomkowy 95kcl/100g zjadłam 150g czyli 142kcl
Herbata zielona z 2 łyżeczkami cukru 44kcl
Pół suchej białej bułki posypanej sezamem i makiem 100?kcl
Herbata  z kostką
cukru 20kcl
Suma: 306kcl :D
Ćwiczenia:
1 godzina spaceru (dodatkowego, tego, co chodziłam z
konieczności nie liczę)
Witaminy: nie
Woda: tak
Inne: nie
 
***************************************
 
dzien3 14 marca 2011
odpokutowuje wczoraj, żadnych soków i maślanek, tylko woda i
herbata. juto muszę coś z płatkami owsianymi zjesć, żeby się zasycić. Piszę na
własnym komputerze bo mi internet nawalił, obawiam się, że zmarnowałam 50zł na
doładowanie karty sim, którego nie trawi modem… chyba konflikt taryf
telefonicznej i internetowej, powinnam nie doładowywać awaryjego staartera:(
dziś rano stałam się posiadaczką kilku przydatnych gadżetów z konkursu, więc
byłam w znakomitym humorze i nie myślałam o jedzeniu. Nie wiem już ile kcl ma
gotowana wątróbka… nie wierzę, że tylko 100 jak wynika z moich obliczeń.
teraz IDE BIEGAĆ .
Jestem:) Byłam w ruchu 40 min, z tego dużo więcej chodziłam
i odpoczywałam niż biegałam ale zmęczyłam się trochę, zaczynam od kondycji
bliskiej zera. Czekam na jutrzejsze zakwasy, wtedy będę wiedziała, że nie
męczyłam się na marne.
miąsz z mandarynki ?
wątróbka gotowana ok 100kcl
zielona herbata 4kcl
—–
jogurt biszkoptowy 292kcl
jogurt biszkoptowy 292kcl
cienka skibka ciemnego pieczywa 30g ?
zielona herbata 4kcl
Suma:
 
witaminy tak
picie wody tak
cukier nie
 
****************************************
 
PORAŻKA!!!
Najgłupszy pomysł: myślenie, że Lu mnie zasyci i ma mało
kalorii. Chciałam coś jeść często aby zwięksyć przemianę materii, a miałam w
sklepie w ręcę zwykłe dobre petitki… głupia jestem:( Było więcej wolnego niż
wczoraj, znajomi wyciągnęli mnie do Mc, były promocje… Zjadłam te mordercze
fytki jeszcze! Czemu nie wzięłam kawy lub jogurtu? A bo na to nie było
promocji… Postanawiam nie pić kawy (bo nie potrafię bez mleka i cukru
(zbędnych kalorii), jest okropna, gorzka) ale brać tabletki kofinowe
(potrzebuję czasem nie być senna, pozatym kofeina przyspiesza przemianę
materii). Boję się szlajać po osiedlu samej po 22.00 (chociaż bywałam i później
i nic mi się nie stało…) Czyli już wiecie jak dziś „biegałam”
Niech mnie kotoś w tyłek kopnie!
Niech na każdej kalorycznej rzeczy zamiast etykietki było
zdjęcie ud z mojej naj thinspiracji… przed i po…)
Może wtedy wytrzymam… Odczuwam brak strażnika marzeń,
jednak mi pomagał i pilnował…
 
maślanka 1l 450kcl
ciasteczka lu go! 223kcl
frytki:( 316kcl
kawa rozpuszczalnaz 1 łyzeczką cukru 45kcl
1 kostka czekolady mlecznej 32kcl
0,5l wody smakowej 100kcl
2 wątróbki gotowane ok 200kcl wczoraj zle policzylam
zielona herbata bez cukru 4kcl
skibka suchego chleba razowego ze sliwkami – nie wiem nie
chce znac kcl…
Suma: 1370kcl…
 i byłam (jestem) dziś
GŁODNA
 
Bilans dnia:
zielona herbata
witaminy
Reszta: zjebałam…

Dieta1

3 komentarzy
Jestem zmęczona… ledwo szłam, na zajęciach ostatnich walczyłam z chęcią na sen. Znów zero ćwiczeń, nie mam siły, była tylko ponad godzina spaceru. Nawet gdybym była bardziej funkcjonalna to bałabym się gdzieś dziś wychodzić. Strasznie niekapująca i spóźniona jestem. Gadałam z kimś o legitymacjach mając na myśli indeksy, nie skserowałam, tego, co miłam skserować, weszłam na pasy gdy jechał samochód. Nie wiem czy to ze zmęczenia (mało snu i ostatnio dużo stresu) czy z głodu i braku składników odżywczych dla mózgu.. boję się siebie gdzieś zabieać. Czułam dziś, że jestem na diecie, ciągły głód ale kalorii sporo:( Błędem dnia był sok grejpfrutowy, nie wiedziałam że to może mieć TYYYYLE kalorii, poza tym kosztował ponad 5 zł i nie sycił. Szkoda, że nie mam przy sobie wagi… może kupie jakas, jak bede miala kase…. czytałam też ostatnio o spodenkach neoprepenowych i myślałam o zrobieniu czegoś, co tak działa (nie przepuszcza powietrza) ale nie moge dostać leginsów za kolana… Widziałam dziś dziewczynę dużą ale nie z nadwagą z ochydnymi udami i koklanami, problemy jak moje tylko w wydaniu xxl. Fuj, dlaczego nie ubrala wyzszych kozakow… ale też cicha radość, że inne dziewczyny też mają ochydne nogi (istnieją takie, nie jestem sama)
Bilans dnia:
Dieta:
szklanka kawy z mlekiem waniliowym (takie miałam) i 2 łyżeczkami cukru ok 120kcl
jogurt awokado 121kcl
litr soku grejpfrutowego 400kcl
litr wody smakowej (znów źle ale przynajmniej się znudzi i nie skusi więcej) 200kcl
1 wątróbka drobiowa gotowana ok 136kcl
Suma: 977kcl
Cwiczenia: brak
Inne: witaminy, godzina spaceru
Nie jestem zadowolona, cały dzień chodziłam głodna, a tyle kalorii zżarłam:( Niby nie przekroczyłam złotego tysiąca ale chciałam mniej, bo za tydzień będę musiała jeść „normalnie”, musi mi z tego odchudzania coś z efektów zostać mimo obżarstwa w weekend. Teraz też jestem głodna:( ale na ładne nóżki na lato/wiosnę trzeba popracować więc się męczę…